poniedziałek, 7 października 2019

CZY MASZ ZDOLNOŚĆ KREDYTOWĄ?

Nawet w reklamach banki zastrzegają, iż skorzystanie z ich oferty będzie możliwe tylko po pozytywnej analizie zdolności kredytowej. Ustawa „prawo bankowe” w art. 70 definiuje ją następująco:
Bank uzależnia przyznanie kredytu od zdolności kredytowej kredytobiorcy. Przez zdolność kredytową rozumie się zdolność do spłaty zaciągniętego kredytu wraz z odsetkami w terminach określonych w umowie. Kredytobiorca jest obowiązany przedłożyć na żądanie banku dokumenty i informacje niezbędne do dokonania oceny tej zdolności.

Tyle definicja. Przełóżmy to teraz z „bankowego” na „polski”. 
Bank po prostu sprawdzi, czy twój dochód wystarczy na raty twoich starych kredytów, ratę kredytu wnioskowanego, oraz na życie. Jak to sprawdzi?

Twój dochód netto (czyli to co dostajesz „na rękę” pomniejszy o wysokość płaconych rat kredytowych, oraz koszty utrzymania rodziny. Do kosztów tych można podejść dwojako. Bank może cię spytać, ile kochany kliencie wydajesz na życie (czynsz, media, jedzenie, wszelkie abonamenty). Najprawdopodobniej skorzysta jednak ze swoich własnych tabel. Analitycy banku sami oceniają ile może kosztować utrzymanie rodziny. Biorą tu pod uwagę zarówno ilość osób tworzącą wraz z tobą gospodarstwo domowe, jak i miejscowość w jakiej zamieszkujesz (wieś, małe miasto, duża aglomeracja). Im więcej osób w domu tym oczywiście wyższy koszt utrzymania, nie jest on jednak liczony proporcjonalnie. Tzn. gdy bank np. uznaje że koszty utrzymania 1 osoby wynoszą 1000 zł, nie oznacza to że do utrzymania rodziny 3-osobowej potrzeba 3000 zł. Wszak część kosztów ponosimy wspólnie, niezależnie od tego ile osób z nami pomieszkuje. Pewnie zatem przyjmie taki koszt w wysokości ok. 2700 zł. Te koszty potrafią znacznie różnić się w poszczególnych bankach. Dlatego właśnie, często mimo że przedstawiasz takie samie dane w różnych bankach w jednym chętnie kredytu ci udzielą, a w innym z przykrością poinformują o braku zdolności. Często też banki przy wyliczaniu zdolności kredytowej, do raty wnioskowanego kredytu doliczą tzw. bufor (nawet do 1,5 punktu procentowego). Po prostu na papierze powiększą twoje oprocentowanie o wskazana wielkość, by sprawdzić czy jesteś w stanie spłacać kredyt w sytuacji gdyby jego oprocentowanie wzrosło.
Dochód natomiast zostanie oceniony na podstawie zaświadczenia od pracodawcy. Przed epoka RODO banki  dzwoniły do pracodawców celem potwierdzenie danych zawartych w zaświadczeniu. Obecnie już z tego potwierdzania telefonicznego często rezygnują, bo pracodawcy (słusznie) boją się udzielać  takich informacji. Nadal jednak dane te są weryfikowane. Zapewne zostaniesz poproszony o historię twojego rachunku. Bank porówna informację z zaświadczenia z twoimi miesięcznymi wpływami na konto. Pamiętaj że do dochodu nie będą wliczane wszelkie zapomogi, 500+, jednorazowe premie, czy wpływające na konto alimenty. Co do alimentów, jeżeli to jednak ty je płacisz to twój dochód zostanie o nie pomniejszony. Twój dochód pomniejsza także (ale nie w całości) limity w koncie czy karty kredytowe – niezależnie od tego czy z nich korzystasz.
Na kilka m-cy przed kredytem warto popracować nieco nad swoją zdolnością (na ogół robimy to od 3 do 6 m-cy przed planowaną wizytą w banku). Oto kilka rad:
  1.  Jeżeli część wynagrodzenia twój pracodawcy daje ci do ręki, poproś go by jednak przelewał ci na konto (tak jak mówiłem bank porówna kwotę z wyciągu z kwotą z zaświadczenia i.. do wyliczenia zdolności weźmie tą mniejszą),
  2.   Jeśli posiadasz ale nie korzystasz z limitów w rachunkach czy z kart kredytowych to po prostu je zamknij. Jeśli korzystasz, zastanów się nad ich zmniejszeniem lub całkowita spłatą.  Wprawdzie bank nie odejmie od dochodu całego twojego limitu, lecz od 1 do 6% (w zależności od banku). Zatem przy karcie kredytowej na 10 000 zł, bank co miesiąc pomniejszy twoje wynagrodzenie o kwotę od 100 zł do 600 zł.
  3.    Kończy ci się jakiś kredyt? Pozostała ci niewielka kwota do spłaty? Może dasz radę ją spłacić, wtedy rata tego zobowiązania nie będzie już ci ciążyć przy wyliczaniu zdolności.
  4.  Pracownicy często korzystają z pożyczek z zakładowych funduszy socjalnych. To dobrze, są one wygodne i znacznie niżej oprocentowane niż kredyty. Ich raty jednak także obniżają zdolność. Dlatego warto czasem spłacić je szybciej, lub z zaciągnięciem kolejnego wstrzymać się aż do uzyskania kredytu.
Na swojej zawodowej drodze spotykam jednak „mistrzów” którzy idą o krok dalej. Często zarabiają dobrze, współmałżonek jednak dokłada mało do rodzinnej kasy, a do tego wokół biega gromada dzieci. By obniżyć koszty utrzymania przed kredytem mieszkaniowym niektórzy potrafią wziąć rozdzielność majątkową i wmawiać bankom że dzieci utrzymuje żona/mąż. Zdarza się że niektórzy nie wykazują wszystkich dzieci na siłę usamodzielniając takiego 18latka (mieszka poza domem, niech się sam utrzymuje – oczywiście na papierze). Nie polecam jednak takiego kombinowania. Pamiętajcie że składanie fałszywych oświadczeń rodzi konsekwencję…
By wyliczyć wstępnie zdolność nie potrzeba wcale biec do banku, czy płacić „doradcy” lub „pośrednikowi”. Możecie wyliczyć ja sami za pomocą kalkulatora, lub skorzystać z darmowych gotowców w Internecie, np. tu.

Sprawdź też, czy twój bank nie posiada własnego kalkulatora na swojej stronie.
Czasem słyszę od klientów, że ich bank nie liczył im zdolności, nie chciał żadnych zaświadczeń i sam zaproponował kredyt na kilkanaście tysięcy zł. Cóż, to że o nic cię nie prosił nie znaczy że nie liczył. Pamiętaj, że bank widzi jakie wynagrodzenie wpływa na Twoje konto, widzi jakie raty z niego płacisz i pewnie też uzyskał od ciebie zgodę na weryfikację twoich rat w BIKu (o którym napiszemy później). Zatem zanim cokolwiek ci zaproponował, z pewnością dobrze to już przeliczył...

2 komentarze: