Być może jesteś młody, piękny i bogaty, zatem nie
zaprzątasz sobie głowy takimi pierdoletami, jak wypadek, choroba i śmierć. Zazwyczaj myślimy o takich sytuacjach, gdy
jest już za późno.. Jak to mawiał mój dziadek: „jak się pali, to ludzie studnie kopią”. Warto o dostępie do pieniędzy pomyśleć prędzej.
Przede wszystkim, jeśli jesteś w związku (partnerskim,
małżeńskim, jakimkolwiek), zachęcam do korzystania z kont wspólnych. Wtedy druga osoba ma nieograniczony dostęp do pieniędzy. Być może
jestem staromodny, ale nie wyobrażam sobie, by z kobietą z którą żyję, prowadzić
oddzielny budżet.
Drugim, lecz połowicznym rozwiązaniem jest udzielenie
pełnomocnictwa. Może mieć ono charakter ogólny, czyli do wszystkiego (owy
pełnomocnik nie będzie mógł tylko ustalać bądź zmieniać innych pełnomocnictw, a
także zlikwidować rachunku), bądź pełnomocnictwo szczegółowe, czyli do
konkretnych czynności (tu też można zastrzec limity kwotowe, np. "kochanie, z
kasą rób co chcesz, pod warunkiem, że nie jest to więcej niż 1500 zł/m-c"). Dlaczego
pełnomocnictwo to rozwiązanie połowiczne? Ważne jest ono do momentu opuszczenia
przez Ciebie tego świata (kończy się ze śmiercią właściciela bądź
pełnomocnika). Zatem gdy spotka Cię nieszczęście w postaci choroby bądź wypadku, to ktoś w Twoim imieniu pieniądze podejmie. Jeśli umrzesz.. bez szans. Banki same z
siebie nie kontrolują, czy ich Klient żyje. Takie informacje pozyskują na ogół
od rodziny (konieczny jest tu akt zgonu). Istnieje zatem pokusa wyjęcia środków
i nie poinformowania banku o zgonie. Wiąże się jednak to z odpowiedzialnością
karną. Pełnomocnictwo nie jest już ważne, bank o tym nie wiedział a Ty to zataiłeś.
Zatem o karze dla Ciebie zadecyduje sąd.
Nie chcesz rachunku wspólnego, pełnomocnictwo w przypadku
Twojej śmierci nic nie załatwia, a jednak chciałbyś by rodzina po Twojej
śmierci nie głodowała (i tak ma wystarczająco na głowie, nie musi martwić się
jeszcze brakiem dostępu do pieniędzy)? Owszem są spadki, testamenty... Bankowi
jednak nie wystarczy sama wola właściciela konta, potrzebował będzie
prawomocnego orzeczenia sądu. To jak się domyślasz, trwa. Pozostaje jednak pewna
możliwość. Nazywa się ona „dyspozycją na wypadek śmierci”.
Ty, jako właściciel, w każdej chwili możesz zdecydować
(ustanowić, odwołać, zmienić), co stanie się z częścią Twoich pieniędzy po
Twojej śmierci (od razu). Są jednak pewne ograniczenia. Przede wszystkim środki nie trafią do wszystkich. Krąg osób zawężony jest do małżonków, zstępnych
(dzieci), wstępnych (rodzice, dziadkowie) oraz rodzeństwa. Drugie i ostatnie
ograniczenie, to kwota. Dyspozycję możesz ustanowić maksymalnie do 20-krotności
przeciętnego wynagrodzenia (obecnie jest to 4 950 zł brutto). Chwilę da
się z tego przeżyć. Oczywiście kwotę możesz ustalić na poziomie niższym. Możesz
też ją podzielić na większa liczbę osób. Masz prawo także w różnym czasie składać
różne dyspozycje i będą one ważne, aż do momentu przekroczenia podanej kwoty.
Zatem dziś możesz złożyć dyspozycję na 30 000 zł dla żony, jutro na
25 000 dla syna i za miesiąc dla brata… Brat otrzyma bądź to co zapiszesz,
bądź kwotę wg wzoru: 20-krotność wynagrodzenia – 30 000 zł – 25 000 zł
(w zależności od tego, która z tych kwot jest niższa).
Dyspozycja musi być przekazana na piśmie (odręcznym, na
formularzu w banku bądź w formie elektronicznej – zależy od Twojego banku).
Środki, którymi zadysponowałeś nie wchodzą do spadku. Fakt, że otrzymałaś po mężu 30 000 zł, nie pomniejsza w
żaden sposób Twojego prawa do reszty.
WAŻNE: do konta wspólnego dyspozycji
nie można utworzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz