Nad pieniędzmi trzeba zapanować.
W przeciwnym razie euforia po wypłacie w połowie miesiąca zamieni się w
tragedię i szukanie pieniędzy po kieszeniach. Ogólnie zachęcam do prowadzenia
budżetu domowego. Pod tą złowieszczą nazwą kryje się nic innego, jak planowanie
swoich dochodów i wydatków. Dochody
zaplanować łatwo, większość z nas pracuje na etatach, więc wie ile mniej więcej
wpłynie na jego rachunek. Sprawa komplikuje się jednak przy zaplanowaniu
wydatków. Od czego zacząć? Prowadź rejestr…
Sposobów jego prowadzenia jest
wiele. Możesz ściągnąć specjalną aplikację na telefon, możesz stworzyć sobie
arkusz w excelu lub (jeśli nie lubisz komputerów i smartfonów) posłużyć się
zwykłym, papierowym notatnikiem. Forma naprawdę nie ma znaczenia. Wydatki dzielą
się na cykliczne, czyli powtarzalne co miesiąc, jak jedzenie, czynsz czy
abonament za telefon oraz okazjonalne, czyli ponoszone raz na jakiś dłuższy czas, np.
zakup pralki, remont czy... ubezpieczenie auta.
Sugeruję swoje wydatki podzielić
na kategorie. Może powiem jak robię to ja. Sam używam excela. Przez cały
tydzień zbieram paragony, które na koniec
przenoszę do arkusza. Tam mam następujące kategorie:
1) Jedzenie
a)
W domu
b)
Na mieście
2) Mieszkanie
a)
Czynsz
b)
Prąd
c)
Gaz
d)
Woda
e)
Drobne naprawy
f)
Dodatki
g)
Inne
3) Higiena
a)
Kosmetyki
b)
Środki czystości
c)
Fryzjer
d)
Kosmetyczka
4) Odzież
a)
Ubrania
b)
Buty
c)
Dodatki
d)
Biżuteria
5) Rozrywka
a)
Wakacje
b)
Książki
c)
Gazety
d)
Muzyka
e)
Kino / teatr
f)
Hobby
6) Ogród
a)
Kwiaty
b)
Nawozy i opryski
c)
Narzędzia
d)
Ziemia
7) Sprzęt
a)
AGD
b)
RTV
c)
Foto
d)
Inny
8) Medyczne
a)
Lekarz
b)
Badania
c)
Lekarstwa
9) Pozostałe
a)
Prezenty
b)
Pożyczki zwrot
c)
Bank opłaty
d)
Dobroczynność
e)
Inne
To tylko przykład, możesz, ale nie
musisz z niego korzystać. Ważne byś sam stworzył swój spis i trzymał się go
przez dłuższy okres. Po pewnym czasie systematycznego prowadzenia zestawienia, wnioski zapewne cię zaskoczą. Benjamin Franklin powiedział kiedyś: „Mało, często powtarzane, stanowi
wiele. Strzeżcie się drobnych wydatków – dosyć jest dla wody małego otworu, by
wielki zatopiła okręt”. Doskonale pasuje to do naszych wydatków. Szybko
dojdziesz zapewne do wniosków podobnych jak ja. Często mówiłem sobie przy kasie
„czemu nie, to tylko kilka złotych” (na piwo, gazetę, książkę, płytę). Jeżeli
jednak w zestawieniu te „czemu nie” zsumujemy w skali miesiąca, to często otrzymamy
konkretną kwotę. Będziecie zaskoczeni
niczym przy kasie w Ikei. Wrzucamy bez opamiętania różne „pierdółki” za 2 zł, 5 zł,
w koszu niby niewiele, zaskoczenie jednak przychodzi zazwyczaj przy kasie..
gdy z konta ubywa kilka stówek…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz