Zacznijmy od tego, że
zbieractwo leży w naszej naturze. Gdy siedzieliśmy w jaskiniach i polowalismy
na mamuty pomagało nam po prostu przetrwać. Zatem poniekąd obsesyjne otaczanie
się rzeczami zbednymi zawdzięczamy naszym praprapra…pradziadkom krokodylom. W
naszym wypadku jest to też pozostałość poprzedniego systemu. U mojego taty w
garażu można znaleźć najróżniesze skarby (pojedyńcze śrubki, kable, stare
silniki od urządzeń maści wszelakiej itd.) Potraktuj to jednak nie jako
usprawiedliwienie na kolejnych zakupach, a wyzwanie.
W pewnym pięknym poradniku z
cyklu „jak żyć” znalazłem fajne określenie nt. zakupów. Podobno każdy zakup
dokonany jest jednym z trzech narzadów wewnetrznych. Kupujemy przy użyciu:
·
Głowy
– są to te „racjonalne zakupy”. Chciałbym zakupów dokonywac wyłacznie głową. W
przypadku elektroniki i AGD jako tako mi się udaje. Tzn. przed wyporem
konkretnego „cosia” przeglądam opinie, parametry, fora i wmawiam sobie
dokonanie najlepszego wyboru. Jako że żona uważa mnie za gadżeciaża, obawiam
się jednak że część z tych moich zakupów jest zbędna,
·
Serca
– tu są te wszystkie rzeczy w których się zakochaliśmy. Niewątpliwie w tym
miejscu znajdują się torebki mojej żony, oraz moje skarpetki z nadrukami (im
głupsze, tym bardziej kochane). Tu jednak też sa zakupy dla dzieci, te
wymuszone miną kota ze Shreka. Wszak jak to, dziecku odmówić? Tu znajdziemy też
upominki mające sprawić przyjemność naszym znajomym i rodzinie,
·
Genitaliami
– te zakupy mają zwiekszyć nasza atrakcyjność, mają sprawić że jesteśmy sexi.
To też nasza pozostałość po dziadku krokodylu, którego głównym problemem było
przedłużenie gatunku. Czyż to w co się ubieramy, czym i gdzie jeździmy nie
zmienia naszego postrzegania w oczach innych? Czy pryszczaty nastolatek będzie
bardziej atrakcyjny wyciagając nowy telefon z jabłuszkiem na obudowie, czy
aparat „tu Biedronka”? Czy na koleżanki z pracy podziała bardziej salonowe BMW
kolegi, czy nastaletnia Panda jego kumpla? Czego byśmy nie mówili, postrzegamy
i szufladkujemy ludzi przede wszystkim na podstawie tego co mają. To jacy sa
schodzi na dalszy plan. Szczególnie przy pierwszym poznaniu.
Najlepsza rada przed
niepotrzebnymi zakupami to lista której ściśle się trzymamy. Listy nie robimy
wyłacznie dlatego, że mamy sklerozę, ale także dlatego by nie wrócić do domu z
rzeczami zbednymi.
Dla mnie najlepszym przykładem
rozpasania zakupowego jest IKEA. Niejednokrotnie chodząc bez listy budziłem się
przy kasie z masą przedmiotów o wątpliwej urzeczności (akurat dla mnie). Wszak
ta czy inna duperelka to tylko kilka złotych. Zestawione jednak ze soba dają
kwoty kilkudzisięciu jak nie kilkuset złotych.
Jeśli prowadzisz już własne
zestawienie wydatków to zapewne zorientowałeś się, że bardzo dużo wydajemy na
„pierdółki”, jednostkowo tanie, jednak zestawione dają już konkretne kwoty. Bo
jak tu sobie odmówić pączka, notatnika, długopisu czy ksiazki? No jak? Jeśli
wiecie jak, to… dajcie znać J
Sprawdzqa też się rada mojego
przyjaciela. Jeżeli ujżysz na półce superokację którą musisz mieć, to… odwróć
się na pięcie i wróć do domu. Następnego dnia, gdy potrzeba jeszcze nie minie
wróć do sklepu. Na ogół te „muszę to kupić” giną szybko wraz z utratą z pola
widzenia. Na koniec. Zakupów dokonujmy wyłącznie głową – czego sobie i Wam
życzę J
Ja kupuję w lumpach i idę do nich wtedy jak wszystko jest po 2 zł. Szukam wtedy długo i zazwyczaj coś się uda wyskrobać ale wtedy nie mam wyrzutòw finansowych sumienia. Buty kupuję częściej, raz na rok ale mam zasadę, że muszą kosztować około 100 zł ( nie złamałałam tej zasady od około 5 lat). Kosmetyki częściej szkodzą niż pomagają (tu mam teorię spiskową) Polecę książkę Obsesja Piękna. Największym moim grzechem finansowym i ekologicznym jest jedzenie. Teraz żywność jest o wiele droższa niż kiedyś... i wiem, że tu dałoby się robić smaczne posiłki z "resztek" zaoszczędzić hajs, jeść smacznie i zdrowo. Niestety zazwyczaj jak coś jest nie dojedzine to wyrzucam. Nie lubię "tak" gotować Korzystają pieski i kotki i to jedyne usprawiedliwienie. Więcej grzechòw nie pamiętam. Tu przypominam o piramidzie konsumenta zanim kupisz, napraw, albo pożycz, albo kup używane etc.
OdpowiedzUsuńI złota myśl : człowiek dokonuje tych złych wyborów konsumenckich jak ma za dużo czasu i zamało problemòw. Gdy byliśmy w szpitalu z dzieckiem przez 2 tygodnie, nie zginęła żadna złotòwka na pierdoły. Dziecko jeszcze nie kumało ideii zabawek.
Podziwiam, ja często ulegam pokusie :) słodycze i książki to moja słabość :)
OdpowiedzUsuń