Często powtarzanymi mitami o oszczędzaniu są stwierdzenia „jakbym dużo zarabiał to mógłbym oszczędzać” lub
„nie stać mnie na oszczędzanie”. Powiem tak, nie stać cię na nieoszczędzanie…
Niestety kochani, apetyt zazwyczaj rośnie w miarę
jedzenia. Gdy pieniędzy brak żołądek zapychamy pasztetem, gdy wpływy są duże
zastępujemy go krewetkami. Na swojej zawodowej drodze spotkałem wiele osób
bardzo dobrze zarabiających (po kilkanaście tysięcy miesięcznie), którym nie
starczało do pierwszego i zmuszeni byli korzystać z kart kredytowych i
pożyczek. „Bo przecież trzeba jeść na mieście, a ubranie tylko od Calvina
Kleina lub innego Lui Vitona”. Robert Kiyosaki, znany z serii książek „Bogaty
ojciec, biedny ojciec” zwykł mawiać: „kto wydaje więcej niż zarabia, wpada w
pułapkę niepotrzebnych zachcianek, z której szybko dostaje się na dno kłopotów
i upokorzenia”.
Cóż, cała sztuka polega na tym by wydawać mniej niż
zarabiamy. Moja znajoma np. każdą monetę 5zł którą otrzymywała w sklepie jako resztę wrzucała
do słoika. W ten sposób przez rok odłożyła na fajne wakacje. Nie musisz
odkładać dużo, ale musisz robić to regularnie i konsekwentnie.
Druga skuteczniejsza zasada to „najpierw oszczędności,
potem wydatki”. Tuż po wypłacie warto odłożyć trochę grosza (na inne konto,
lokatę, do koperty), a dopiero później żyć z reszty. Oszczędzając tylko to co
zostało po całym miesiącu z wypłaty odłożymy znacznie mniej. Wszak gdy na
koncie dużo grosza, to i więcej pokus na nas czyha.
Podsumowując bogatym jest nie ten co dużo zarabia,
tylko ten którego wydatki są mniejsze od
dochodów. Ayn Rand powiedziała kiedyś: "jest tylko jeden sposób, który pozwoli ci utrzymać bogactwo: wydawaj mniej niż zarabiasz, a różnicę inwestuj". Zapamiętajcie, nie musicie być bogaci by zacząć (oszczędzać), ale musicie zacząć, by być bogatymi (w przyszłości).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz